• czekać na uzasadnienie

    Najwyzszy czas zaczac budowac Marynarke od zera. Od wielu, malych okretow artyleryjskich (np. przeciwko rosyjskim Raptorom) po niewielkie, rakietowe, zdolne wejsc do kazdego polskiego portu, byc zaopatrywane z pontonow z ladu, i w stanie wykonac uderzenie rakietowe na cele morskie jak i ladowe. Te kutry powinny byc wyposazone w dobre systemy lacznosci i powinny byc zbodwane w takiej ilosci, w ktorej jednoczesne zniszczenie ich przez lotnictwo lub pociski rakietowe nie byloby mozliwe, podnoszac bardzo mocno koszt ich zniszczenia przez rosjan i prawdopodobienstwo naszej rakietowej odpowiedzi np. kontruderzenia w Baltijsk. Dodatkowo potrzebujemy wielu malych okretow podwonych niekoniecznie o duzej autonomicznosci ale uzbrojonych w miny i np. dwie torpedy, takze zdolnych do wykonywania zadan ze wszystkich portow morskich. Te okrety powinny byc wsparte przez brzegowa jednostke rakietowa (MJR), drony sredniego zasiegu zdolne wskazywac cel do ataku rakietowego a takze morskie lotnictwo patrolowe z prawdziwego zdarzenia np. kilka Persuaderow (CASA 295 MPA). Od tego powinnismy zaczac. W raze W zadna fregata nie wejdzie do innego portu niz Trojmiasto lub Szczecin Swinoujscie. Okret tej wielkosci zginie odrazu lub bedzie zmuszony wykonac PEKING. Tak samo z korwetami wielkosci Gawrona. Nic nam nie da udzial fregat/ korwet w zespolach NATOwskich skoro natychmiast zostana zniszczone.  ile twoim zdaniem mialby kosztowac taki maly kuter i jak byc uzbrojony? Moim zdaniem to bedzie koszt 80-100 mln zl za sztuke. Troche drogo jak na sprzet bez jakiejkolwiek OPL, latwy do wylaczenia z walki przez rosyjskie smiglowce szturmowe. Jak chcesz jakiejsc OPL na nim to dodaj Poprada 25 mln zl, stabilizacje do niego, uodpornienie na dzialanie wody morskiej i opracowanie PK-6... Maly okret podwodny by nie byc kamikaze musi miec odpowiedni system sonarowy i wiekszy zapas torped w innym wypadku nie da rady wykryc, porazic i uciec zespolu okretow. Chyba ze faktycznie ograniczymy soe do stawiania min i dywersji SOF. Okrety z silna OPL nie sa takie latwe do zniszczenia. Nawet jak to sie uda, to beda w stanie zniczyc spora czesc pierwszego uderzenia lotniczego z kierunku polnocnego, co da wiecej czasu na ladowa OPL i poderwanie naszego wlasnego lotnictwa. Warto to rozpatrywac w kontekscie kosztow Wisly! Fregaty o zblizonych mozliwosciach wychodza sporo taniej.tylko z podstawowej niewiedzy i braku przygotowania. Systemy lądowe nie są droższe od morskich, a powiem nawet więcej z reguły są dużo tańsze. Porównywalne są jedynie koszty pocisku. Wyrzutnie z reguły są dużo tańsze ze względu na rozwiązania technologiczne. Radary i system kierowania walką nie różni się znacząco. Nie na darmo amerykanie wypowiadali się, że Iver u nich będzie kosztował 900mln dolarów. Jeśli chcemy żeby fregaty były częścią zintegrowanego systemu obrony powietrznej Polski to szykuj się pan na takie koszty. Polska jest krajem biednym i nie ma doświadczenia w budowaniu nowoczesnej broni, nie powinno się więc w ogóle rozpoczynać skomplikowanych, drogich projektów, bo nie zostaną one ukończone, a pieniądze będą zmarnowane. Na niezrealizowane (rozpoczęte, rozbabrane i porzucone) do dzisiaj projekty MON wydało ok. 3,7 mld zł. Dla przypomnienia - IRYDA, LOARA, KORMORANY, GAWRON, KRAB, GORYL, SKORPION, PIRANIA, KOBRA. Za niezrealizowane projekty po obecnym kursie moglibyśmy sobie kupić ok. 51 szt. F-16. Jak znam pomysły mądral w lampasach potężne pieniądze znowu pójdą do kolesiów na koncepcje, audyty, studium wykonalności i projekty - jak nakazuje wieloletnia tradycja marnowania pieniędzy obronnych. Stwierdzenie, że MW tonie bo pojawiła się koncepcja określająca jej strategiczną rację bytu, wyrażające tym samym pogląd, że dotychczas, gdy jej brakowało, to marynarka kwitła, jest sztuczką kuglarską na najwyższym poziomie. Cała analiza uświadomiła mi jednocześnie jak daleko jesteśmy od przełamania intelektualnego impasu w kwestiach wdrażania współczesnej myśli z zakresu bezpieczeństwa morskiego państwa, w szczególności w zakresie przeznaczenia i wykorzystania MW oraz planowania jej rozwoju. Grubym nadużyciem jest także atak na BBN – za to, że... zainteresował się sprawami sił morskich (!). Za to, że jako jedyny urząd centralny, do zagadnień dotyczących działania państwa w obszarze bezpieczeństwa morskiego podszedł szukając rozwiązań systemowych. Szanowny autorze – zniechęcanie i zrażanie zaplecza Zwierzchnika Sił Zbrojnych do zajmowania się wspomnianym obszarem i sprawami MW, jest brakiem odpowiedzialności i jak najgorzej dla niej rokuje – patrz wnioski z SPO 2016. Pokrótce... . Pierwsze zdjęcie w analizie – tak, to jest nowy i nowoczesny okręt bojowy – takim rodzajem jednostek powinna dysponować MW. Ale gdzieś tam z lewej strony zdjęcia cumuje nasz Gawron, którego budowa hucznie, zgodnie z zatwierdzonymi przez najwyższe czynniki rządowe planami modernizacji floty, rozpoczęła się w 2001 roku. Perypetie związane z jego powstawaniem dają mi, i dużej grupie ludzi odpowiedzialnie rozpatrującej sprawy naszej marynarki, dużo do myślenia. Są one bagatelizowane czy składane na karb najróżniejszych czynników – ale okaleczony okręt, gdzieś tam poza kadrem zdjęcia stoi i woła. To jego wołanie powoduje, że z dużą rezerwą podchodzę do kolejnych tego rodzaju planów, szczególnie jeżeli nie zostały poprzedzone stosownymi analizami i zmierzają ku recydywie – mają być realizowane przez te same skompromitowane struktury, w tym samym składzie, w tym samym miejscu, za pomocą tych samych metod i narzędzi, w tym samym niewydolnym systemie instytucjonalno-prawnego pozyskiwania uzbrojenia i sprzętu wojskowego dla Sił Zbrojnych RP. Plany modernizacyjne, a patrząc szerzej – wszystko co od rozpadu starego systemu politycznego wokół MW się dzieje, pozbawione jest świadomie wypracowanej myśli przewodniej, koncepcji czy strategii. Także bez żadnych pogłębionych podstaw studyjnych,  przepychanie rur brwinów szczególnie w kontekście naszego członkostwa w NATO i UE, światło dzienne ujrzały koncepcje z przełomu lat 2012/13: Koncepcja Rozwoju MW do roku 2030 oraz Program Operacyjny – Zwalczanie zagrożeń na morzu 2013-2022/30. W moim przekonaniu te bardzo proste i anachroniczne projekty powielają plany powstałe przed ćwierćwieczem. Bezrefleksyjnie podmieniają obecne okręty na nowe w ramach tych samych klas – jak gdyby w geopolitycznym otoczeniu MW nic się nie zmieniło. Mówiąc prosto: odtwarzają marynarkę Układu Warszawskiego. Preferują model floty złożony z okrętów przybrzeżnych, o małej autonomiczności i zasięgu pływania, bez większych możliwości oddziaływania bojowego, pozbawionych zdolności do zapewnienia obrony powietrznej obszaru oraz możliwości sojuszniczego współdziałania. Nie zawierają w sobie pogłębionych refleksji dotyczących pełnego spektrum możliwości i zdolności floty w kontekstach bezpieczeństwa morskiego państwa i odniesień do nadrzędnych wartości polskiej racji stanu ( czemu i w jaki sposób flota ma służyć). To te motywy – bezwzględna konieczność wyposażenia MW w strategiczną koncepcję jej racji bytu i obawa przed powtórką Gawrona, marazmu w implementacji współczesnej myśli z zakresu bezpieczeństwa morskiego państwa i modernizacji floty, po odmowie zainteresowania wyrażonego ze strony kierownictwa MW, skłoniły mnie (wraz z gronem kolegów – wybitnych znawców tematu) do zwrócenia się do BBN z prośbą o wspólne sporządzenie stosownego dokumentu. Wdzięczny pozostanę na zawsze tej instytucji za wyrażoną zgodę, a potem ponad roczną, wykonaną całkowicie pro público bono, wcale nie łatwą, złożoną, szeroko konsultowaną i czasochłonną pracę (nad dokumentem pracowało jednocześnie 9 osób – 4 z BBN i 5 z gdyńskiej ekipy). Dzięki jej powstała druga w naszych dziejach, po założeniach dla Komisji Morskiej sporządzonych przez króla Zygmunta Augusta w 1568 r. ( w jej 450-rocznicę), strategiczna koncepcja dla polskiej floty – SKBM RP. Identyfikuję się ze wszystkimi jej rozdziałami, także z czwartym – zbiegiem okoliczności, rekomendującym posiadanie przez MW między innymi okrętów rodzaju widniejącego na pierwszym, przywołanym już zdjęciu analizy. Dlaczego się z nimi identyfikuję i odczuwam satysfakcję z wykonanej pracy... . Bo w SKBM, w odróżnieniu od powszechnego poglądu łączącego MW jedynie z tak zwaną obronnością, a praktycznie tylko z wojną, flota jest postrzegana w szerokiej perspektywie – jako podmiot osadzony w kontekście całokształtu spraw morskich państwa, będących z kolei integralną częścią polskiego życia polityczno-wojskowego, gospodarczego i społecznego. W ten sposób MW powiązana została z całym kompleksem bezpieczeństwa narodowego w jego morskim wymiarze, który z racji przynależności Polski do struktur Zachodu, osadzony jest w całym systemie morskiego bezpieczeństwa euroatlantyckiego i europejskiego. Dzięki SKBM morze i morski punkt widzenia, obejmujący zagadnienia polskiego bezpieczeństwa morskiego – uznanego za determinantę dobrobytu kraju na drodze jego rozwoju cywilizacyjnego, miał sposobność zaistnienia po raz pierwszy w dokumencie wyższej rangi dotyczącym bezpieczeństwa narodowego. To przecież sukces całego środowiska MW. Jest tylko jedno ale – tych celów w obszarze naszego bezpieczeństwa morskiego nie da się zrealizować na ograniczonych gabarytowo – 95m. / 2000 t. – Miecznikach, tym bardziej na Czaplach... . W tym miejscu proszę autora o odrobinę większy szacunki do mało przychylnie przyjętej przez Niego od samego początku SKBM. Nawet w takim stanie prawnym w jakim się znajduje – jej wartość nie sprowadza się do wartości papieru na jakim została wydrukowana – jej wartością są przemyślenia jakie na nim zostały zapisane – dzieło, którego nikt przedtem nie podjął. Nieszczęśliwym zbiegiem okoliczności, krótko po ogłoszeniu SKBM światło dzienne ujrzało jej przeciwieństwo – powstała w wyniku SPO 2016 – Koncepcja Obronna RP i zawarta w niej wizja MW rozpatrywanej jedynie w kontekstach zagrożenia wojennego i połączonej narodowej operacji obronnej. Pomysł ograniczający flotę do okrętów podwodnych i nadbrzeżnych systemów walki, bliski stanowi jej likwidacji. Nie jest to koncepcja nowa – dokładnie taka sama została przedstawiona w grudniu 2013 r. w raporcie rekomendacyjnym Narodowego Centrum Studiów Strategicznych (NCSS) Geografia wojskowa Bałtyku, autorstwa panów J. Bartosiaka i T. Szatkowskiego, opracowania którego pan kmdr M. Dura był konsultantem. Lansowało ono potrzebę posiadania przez MW jedynie okrętów podwodnych, bo jej rozbudowywanie o jednostki nawodne \"jest nieopłacalne ekonomicznie i wojskowo a politycznie niesie za sobą niewystarczające zyski\". W końcu maja ubiegłego roku sytuacja skomplikowała się pod każdym względem i nie pozostała bez wpływu na dalszy rozwój wydarzeń.... . Szkoda, że autor analizy, tak mocno skupiony na krytyce BBN, ministra P. Solocha i Prezydenta RP – paradoksalnie, środowiska, które zajęło się MW poważnie, w sposób przemyślany i odpowiadający czasom historycznego przełomu, dostosowany do istniejących zagrożeń, ale i wyzwań współczesnego świata, na miarę polskich ambicji – nie zauważył tej okoliczności. To tyle, to w końcu tylko post. Przepraszam za skrajne uogólnienia oraz za to, że nie do wszystkich poruszonych przez autora spraw się odniosłem (szczególnie sytuacji na styku decydenci polityczni – MW – przemysł okrętowy). Na sam koniec... . W obecnej sytuacji MW pierwszoplanowym i nadrzędnym przedsięwzięciem jest przyjęcie w konsensusie pomiędzy BBN a MON 

     


  • Commentaires

    Aucun commentaire pour le moment

    Suivre le flux RSS des commentaires


    Ajouter un commentaire

    Nom / Pseudo :

    E-mail (facultatif) :

    Site Web (facultatif) :

    Commentaire :