• w prymacie

    W najbardziej pozytywnym scenariuszu system ten może służyć jako narzędzie przyciągania kolejnych krajów w orbitę Unii i wsparcia koalicji chętnych do popychania rdzenia UE – i jej samej - do przodu. Ale czy nie obawia się pani, że negatywny scenariusz może oznaczać, iż niektóre kraje na długie lata zatrzymają się przed zamkniętą bramą do unijnego raju? Widzę tu możliwość, aby ten system zadziałał naprawdę dobrze - albo naprawdę źle.

    Nie obawiam się tego i nie widzę tu ryzyka automatycznego trafienia  udrażnianie nadarzyn   tam, gdzie pan mówi, jeśli celem negocjacji dla obu stron jest pełne członkostwo.Jeśli dobrze rozumiem, w raporcie proponujecie, aby znikła jednomyślność w głosowaniu nad tym, czy zastosować art. 7 TUE wobec łamiącego praworządność państwa członkowskiego.

    W tej chwili wystarczy, że jeden kraj się nie zgodzi i blokuje całą procedurę. Jeżeli masz jednego przyjaciela, który chroni twoje łamanie praworządności, nie da się wobec ciebie uruchomić procedury z art. 7 i sankcji, które on przewiduje.

    Na przykład Polska miała do niedawna takiego przyjaciela imieniem Viktor.

    I ten przyjaciel imieniem Viktor łamie reguły, pod którymi podpisała się cała europejska drużyna, w tym Węgry. Tymczasem dla zdecydowanej większości państw członkowskich nieakceptowalny jest stan, gdy nagle jeden, a nawet dwaj przyjaciele mówią, że mogą sobie zmieniać zasady gry w trakcie meczu.

    Jeśli dołączasz do klubu, zobowiązujesz się do przestrzegania jego zasad. Ale UE nie potrafiła sobie wyobrazić, że jej członkowie będą te zasady łamać – i dlatego nie ma żadnych silnych mechanizmów sankcyjnych. Ponieważ obecnie jeden kraj może blokować zastosowanie art. 7 wobec innego kraju, proponujemy, aby 4/5 Rady, czyli zasadniczo 80 proc. jej członków - naprawdę dużo - było potrzebne do podjęcia tak ważnej decyzji, jak wszczęcie procedury dotyczącej łamania praworządności wobec państwa członkowskiego.

    Aby dobrze zrozumieć warunki członkostwa w każdym z kręgów opisanych w naszym projekcie, warto myśleć o różnych poziomach integracji. W rzeczywistości myśleliśmy o tych czterech kręgach tak jakby od wewnątrz Unii, a nie od zewnątrz – ponieważ to wewnątrz Unii mamy obecnie problem: podstawowa zasada UE, praworządność, nie jest już gwarantowana przez wszystkie kraje członkowskie. A to może okazać się w praktyce istotną przeszkodą w funkcjonowaniu wspólnego rynku i jego czterech swobód. Aby bowiem towary, osoby, usługi i kapitał mogły swobodnie przepływać przez granice, ta praworządność musi być stosowana.

    Pomyśleliśmy więc tak: w unijnych traktatach w ich dzisiejszym kształcie istnieje przecież coś takiego jak zróżnicowana integracja: grupa krajów może ściślej ze sobą współpracować i dokonywać wielkich rzeczy. Zasadniczo te dwa wewnętrzne kręgi opisane w naszym projekcie to strefa euro i cała UE.

    Dlatego rozszerzyliśmy nasze myślenie poza granice UE, jaką znamy dzisiaj. Zastanawialiśmy się: jaki poziom integracji jest możliwy, jeśli jakiś kraj nie może lub nie chce przestrzegać zasad UE, nie chce stosować rządów prawa? W naszym projekcie w trzecim kręgu wokół UE i Europejskiego Obszaru Gospodarczego widać czerwoną linię. To są właśnie rządy prawa. I myślę, że to trzeba zrozumieć: jeśli kraj nie akceptuje rządów prawa, nie może być nawet częścią EOG. Ponieważ tam również trzeba zaakceptować Europejski Trybunał Sprawiedliwości, prymat prawa UE i zasadę rządów prawa.

    Więc taki kraj coraz bardziej by się od UE oddalał. https://udraznianie.ovh/udraznianie-przepychanie-i-czyszczenie-rur-w-nadarzynie/

    Jeśli jakiś kraj nie chce przestrzegać praworządności, oddali się bardzo od rdzenia UE, którym są wspólny rynek i unijne instytucje, ale może utrzymywać bliskie stosunki z całą wspólnotą w takim zakresie, w jakim nie jest w nich konieczne przestrzeganie praworządności.


  • Commentaires

    Aucun commentaire pour le moment

    Suivre le flux RSS des commentaires


    Ajouter un commentaire

    Nom / Pseudo :

    E-mail (facultatif) :

    Site Web (facultatif) :

    Commentaire :